RYŚKU - DŻEM

RYŚKU - DŻEM
VICTORIA. Wielu ludziom słowa te są hymnem..

sobota, 12 września 2009

Moje dwudziestolecie

Jestem już 'stara' - a więc - 'brzydka'. Pokolenie, które ssało moje mleko, które uczyłam stawiać pierwsze kroki, dźwigałam na grzbiecie, przenosząc suchą nogą ponad kałużami wrażej egzystencji, dziś, rozsiadłe przy panoramicznych biurkach - mówi do mnie od progu - precz. Idź precz - na koniec kolejki w przychodni lekarskiej, idź precz z programu naszej firmy, od okienka w Zus-ie, czy urzędu dzielnicy. My tworzymy nasz świat - bez ciebie. Mamy swój system wartości, który nie czyta twojego...
Cóż...Zrozumiałam natychmiast, że muszę zacząć proces konwertowania programu, który zarządza moim życiem, na język nowego pokolenia. Nie, nie usiadłam w kącie ulicy życia, by płakać czy nie dawać sobie rady. Narzekać, żebrać, chorować. Nic z tego. Zrozumiałam, że te dzieci nadal są w kontekście mojej drogi - dziećmi, mimo to, że dzierżą w rękach narzędzia władzy ekonomicznej nade mną.Pysznią się tym, co tak szybko - 'ulata' - Żal mi ich. Sformatowane pokolenie, ujednolicone bardziej, niż my - w naszej ujednoliconej minionej rzeczywistości byliśmy. Oślepli z lęku, by nie wylecieć z machiny, w której są tylko numerem statystycznym, trybikiem, przedmiotem. Na jedno kopyto, bez indywidualności, jednakowo wyglądający, jak w Chinach.. Muszą. Też - muszą..Bo w przeciwnym razie - zostaną wypluci na bruk. A więc zrobią ze swoim rodzicem wszystko, co im systemizm drapieżnego kapitalizmu nakazuje.
Każde pokolenie ma swoje zbiorowe sumienie..
Jaki kto chleb po wodzie swego życia puści - taki się doń wróci we właściwym czasie.
Gdy cofnę pamięć do dni, kiedy to mnie przenoszono na grzbiecie, widzę pokolenie które przeżyło pięć lat trwający slalom gigant pomiędzy świszczącymi bombami. Zrujnowane psychicznie, powykręcane emocjonalnie, wypełnione lękami - omamami, że wróg czai się za każdym winklem. ...Czy właśnie teraz, to pokolenie nie jest moim konwerterem?
Dwadzieścia lat temu patrząc na zachodzące w lokalnym środowisku przemiany, wiedziałam, że czas udowodni mi, iż trzeba zachować dystans.Przemieniać rzeczywistość na dole bowiem zaczęli - bezideowi, żądni pieniądza i władzy ludzie. Nie mieli pojęcia o demokracji, humanizmie, wolności 'ku', a nie 'od'...
Dobrze, ze Wałęsa przeskoczył przez bramę Stoczni, z powodu czego runął mur Berliński. Chylę czoła przed tymi, którzy trzymali sztandar wolności i Solidarności. Orły szybują wysoko. A tu, na ziemi jakaś ferma kurza zaistniała, powołując się na zasługi działań tylko dla orłów, w których nie miała i nie ma udziału.

ShareThis