Tę
datę i to miejsce należy zapamiętać, gdyż – być może – jest
historyczne. Fani Ryśka Riedla, Dżemu i Cree oraz Bluesa, Rocka i Rock
& Rolls spotkali się ze sobą po raz siedemnasty, ale już nie na
Festiwalu KU PRZESTRODZE, którego ojcem i realizatorem był Adam
Antosiewicz, a gospodarzami Dżem i Cree, ale – Fani Ryśka byli
organizatorami tegorocznego Zlotu Fanów, Rafał Keller – Gospodarzem,
organizatorem, wraz z Załogą Leśniczówki – w Parku Śląskim w Chorzowie.
Która to Leśniczówka przez siedemnaście lat uczestniczyła w festiwalach
Ku Przestrodze, będąc zawsze dodatkową przestrzenią, gdzie Fani
spotykali się, by grać i słuchać Bluesa. W ubiegłym rocku – 2014 –
Załoga Leśniczówki – wystawiła nawet, przy Polach Marsowych własną
jadłodajnię, gdzie większość festiwalowiczów przychodziła dobrze zjeść
!!!. Dobre było .. W tym rocku – 2015 – no, cóż. Z rozdwojeniem jaźni
wszyscyśmy, oraz stojąc w rozkroku i rozdarciu na dwu rozjeżdżających
się brzegach, zjechaliśmy, by się spotkać. Mini festiwal w Leśniczówce,
został misternie odtworzony w takim samym porządku, jak edycje z
poprzednich lat. A więc granie, scena, parasole i ławy drewniane Tyskie,
mini pole namiotowe i duży namiot na dwieście osób, z którego to
noclegu wszyscy byli bardzo zadowoleni. Całość pilotował Rafał – Raf,
Wojownik Światła, znany wszystkim doskonale, i doskonale się w tym
rocku spisał festiwalowo, wręcz. Zaskoczył większość ludzi swoim
poczuciem odpowiedzialności za wszystko i stanięciem na wysokości
zadania. Niewątpliwie, nie był sam w tym wszystkim. I chwała za to tym,
którzy Rafa wspierali. Nasze spotkanie, jak je nazwałam, to Zlot Trzonu
Festiwalu Ku Przestrodze. Zjechali wszyscy, którzy co rock przyjeżdżali,
pędzeni sercem i duchem, miłością i przyjaźnią do ludzi, do grania
Dżemu i reszty kapel ze świata, do grania Cree i innych mniejszych, niż
Cree. Nie przyjechali ci, którzy naprawdę nie mogli w tym rocku oraz
wszyscy oblatywacze festiwali, którym było wszystko jedno, na jakiej są
imprezie. Brakowało największego Fana Dżemu, Jara Cyrczaka, oczywiście,
ale dzielnie Halinka go reprezentowała, a Jara znaleźliśmy we wpisie na
ścianie, na klatce schodowej, gdzie Riedlowie mieszkali onegdaj. Grali
na scenie Leśniczówki ludzie, których dobrze znamy z pola namiotowego,
bo tam też grali nam przy świetle gwiazd, ale akustycznie. Kupa
świetnego grania było w Leśniczówce. Zjechał wierny sobie, nam i
Bluesowi – pARTYZANT oraz jego fenomenalny pałkarz – syn – Mikołaj.
Zjechał Jacek Dewódzki ze swoim – również synem gitarzystą, jako
Revolucja i był wielki czad. Tomek Kowal - Kowalski, gdy zjechał na
podwórko w Leśniczówce, dostał owacje na stojąco. No i nie powiem już,
jak grał Łyczek, Łyczkowski…..Dziki i Acoustic, czyli Wiesiu Kaniowski,
Tomek Filipczak, Old Wave, zwycięzcy w Ku Przestrodze, Sheep, Rewizor.
Zjechali nieodzowni dla festiwalowego pejzażu – Armin Meister oraz Adam
Antosiewicz. Tym razem, jako uczestnik Zlotu. Po to, by Być z ludźmi. Do
białego rana działa się muza. Ludzie słuchali, tańczyli, rozmowom końca
nie było i radości ze spotkania końca nie było, jak zawsze, jak co
rocku, zresztą. Reszta opowieści ze Zlotu Fanów Ryśka Riedla 17 lipca
2015 – na fotach w całym necie. Dlaczego to historyczny moment,
Leśniczówkowy Zlot? A bo, ponieważ zadziało się w tym momencie NOWE. Gdy
jedne drzwi się zamykają, otwierają się inne. Starożytny Festiwal Ku
Przestrodze stał się piękną historią pamięci o Ryśku Riedlu, który – czy
festiwale będą czy nie – zawsze miał i będzie miał SWOICH FANÓW,
MIŁOŚNIKÓW SWOJEJ TWÓRCZOŚCI. A jakie formy będą przybierać spotkania
Fanów Ryszarda Riedla – to się zobaczy…..Raf mówił, że portret Ryśka dwa
razy zlatywał ze ściany na podłogę. Raz, to mogła być sprawa
gwoździa…ale żeby drugi raz…….??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz